POPRAW MÓZG – MEDYTACJĄ

04 mar

POPRAW MÓZG – MEDYTACJĄ

Odkrycie zauważalnych różnic w budowie mózgu osób medytujących i tych, które nigdy nie praktykowały medytacji, zaskoczyła uczestników dorocznej konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Neurobiologicznego w Waszyngtonie. Tym bardziej, że badaniu poddano zwykłych mieszkańców Stanów Zjednoczonych, a nie np. buddyjskich mnichów – specjalistów od medytacji. Ludzie Zachodu coraz częściej interesują się jogą i innymi formami medytacji, ale zwykle poświęcają im maksimum 60 minut dziennie. Amerykanie w odróżnieniu od tybetańskich mnichów, dla których medytacja stanowi treść życia, wpychają krótki seans medytacji pomiędzy liczne codzienne zajęcia. Twierdzą, że uwalnia ich to od stresu i pozwala się wyciszyć, nie ma jednak nic wspólnego z religijnym przeżyciem. 

Tyjąca kora

Dr Sara Lazar z Harwardzkiej Szkoły Medycznej namówiła do badań 20 medytujących Amerykanów (każdy z nich „wyciszał się” od co najmniej 9 lat, trzech było nauczycielami jogi). Grupę porównawczą stanowiło 15 osób, które nigdy nie próbowały medytować. Wszyscy uczestnicy eksperymentu przeleżeli spokojnie w laboratorium kilkanaście minut, a w tym czasie za pomocą rezonansu magnetycznego skanowano ich mózgi. Ku zaskoczeniu badaczy okazało się, że kora mózgowa osób medytujących jest wyraźnie grubsza. Różnice dotyczyły trzech rejonów mózgu odpowiedzialnych m. in. za podejmowanie decyzji, zdolność koncentracji i krótkotrwałą pamięć. To właśnie te rejony mózgu podlegają szczególnym zmianom wraz z upływem czasu – w miarę jak się starzejemy, kora staje się coraz cieńsza i m. in. dlatego zapominamy, co zrobiliśmy z kluczami do mieszkania. Okazuje się, że medytacja jest w stanie temu zapobiec.

– Nie mamy naturalnie pewności, że sprawiła to wyłącznie medytacja, a nie np. styl życia – zastrzega Sara Lazar. – Ale są przesłanki, że tak jest w istocie. Jedną z nich jest fakt, że im dłużej ktoś medytuje, tym jego kora mózgowa w interesujących nas rejonach była grubsza – podkreśliła badaczka. Skąd ten przyrost? Z pewnością nie był to wynik tworzenia nowych komórek nerwowych. Raczej połączeń między nimi, nowych naczyń krwionośnych zapewniających lepsze ukrwienie mózgu, czy wreszcie zwiększenia liczby tzw. komórek glejowych stanowiących podporę dla neuronów.

Medytacja lepsza niż drzemka

Inne badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Kentucky pod kierunkiem dr Bruce’a O’Hary wykazało, że medytacja może mieć podobnie odświeżające działanie na mózg jak sen. O’Hara sprawdzał stan gotowości umysłu badanych, mierząc czas pomiędzy dostrzeżeniem przez nich obiektu na ekranie komputera, a naciśnięciem na przycisk. Im ludzie są bardziej zmęczeni, tym bardziej czas reakcji się wydłuża. Badanie zaplanowano specjalnie na godziny popołudniowe, kiedy to większości z nas najbardziej chce się spać. Uczestnicy eksperymentu wykonywali test przed i po 40 – minutowej medytacji, drzemce lub okresie „nicnierobienia”. Okazało się, że medytacja wyraźnie polepsza stan gotowości umysłu badanych, podczas gdy drzemka zdecydowanie go pogarsza (ludzie byli najwyraźniej rozespani; zbawienny wpływ drzemki na umysł dało się zaobserwować dopiero kilka godzin później).

Część badanych poddano kolejnej próbie polegającej na wykonaniu podobnych testów, ale tym razem po całonocnym czuwaniu. Tutaj pozytywny efekt medytacji był jeszcze wyraźniejszy. – Uczestnicy eksperymentów nigdy wcześniej nie medytowali – podkreślił O’Hara, a to znaczy, że odpowiednie seanse działają nawet na nowicjuszy – dodał naukowiec. O’Hara, specjalizujący się od lat w badaniach nad snem, planuje już następne eksperymenty, których celem będzie wykazanie, że medytacje są w stanie – przynajmniej częściowo – zastąpić sen.

Medytacje zmieniają mózg

Czymże by jedna była nowoczesna wiedza o medytacjach, gdyby nie zaprosić do badań nad nią buddyjskich mnichów? Podczas waszyngtońskiego kongresu przedstawiono wyniki takich prób. Jedna jest dziełem zespołu z Uniwersytetu Wisconsin pod kierunkiem dr Richarda Davidsona. Porównał on zapis elektrycznej aktywności mózgów (tzw. EEG) kilkudziesięciu mnichów mających za sobą co najmniej 10 tys. godzin wyciszenia z aktywnością nie medytujących osób. Uczestnicy badania w trakcie eksperymentu nie medytowali, siedzieli na krzesełku i „myśleli o niczym”. W zapisie EEG jedna rzecz okazała się uderzająca – mózgi mnichów wytwarzały wyraźniejsze fale gamma o wysokiej częstotliwości. Do czego przydają się fale gamma? – Z jednej strony świadczą o zwiększonej uwadze, z drugiej – o emocjach przeżywanych przez mózg – mówi Davidson. – Wynik naszego badania świadczy o tym, że długotrwałe medytacje zmieniają „stan wyjściowy” mózgu – podsumował uczony.

(Sławomir Zagórski, Waszyngton)